Aktualności
20-08-2021
Ochrona zdrowia kurcząt jest jednym z najważniejszych priorytetów nowoczesnego zarządzania fermą tuczu brojlerów. Tym bardziej trudną ze względu na obowiązujący program stopniowego zmniejszania ilości antybiotyków wykorzystywanych w chowie drobiu w celach profilaktycznych. Z tego powodu znacznie większym zainteresowaniem specjalistów stało się dbanie o właściwe, szeroko rozumiane środowisko w kurniku, optymalny program żywienia oparty na wysokiej jakość skarmianej paszy oraz znacznie bardziej restrykcyjne zasady bioasekuracji. Jednym z elementów tej nowej technologii chowu kurcząt brojlerów jest ściółka i jej jakość. Okazuje się, że wielu producentów kurcząt brojlerów nie docenia w odpowiednim stopniu znaczenia parametrów ściółki jako ważnego elementu w zarządzaniu zdrowiem i wydajnością kurcząt. Kontrolując temperaturę, wilgotność i zakwaszenie ściółki można skutecznie wpływać na efektywność tuczu kurcząt brojlerów, dzięki czemu producent może osiągać dodatkowe korzyści. Ściółka absorbuje wilgoć w kurniku, zmniejsza (izoluje) przenikanie chłodu z posadzki i stanowi ważny element zapewniający kurczętom komfort. Ściółka jest też środowiskiem, w którym bytuje ogromna ilość bakterii, wirusów, grzybów i insektów, które z powodzeniem wykorzystują do swojego rozwoju zawarte w ściółce nieorganiczne i organiczne związki azotu, fosforu i potasu. Wśród mikroorganizmów bytujących w ściółce są też drobnoustroje chorobotwórcze (patogeny). Dbając o właściwą jakość ściółki możemy skutecznie kontrolować ilość znajdujących się w niej patogenów, a tym samym wpływać na stan zdrowotny kurcząt. Najważniejszymi parametrami jakości ściółki są w tym przypadku jej wilgotność, zakwaszenie (niskie pH) i temperatura. Parametry te są ściśle skorelowane z jakością środowiska w kurniku: wysoka zawartość wilgoci czy amoniaku w powietrzu w kurniku z powodu nieefektywnej wentylacji zdecydowanie negatywnie wpływa na jakość ściółki, a tym samym pogarsza warunki zdrowotności kurcząt. Zużyta i zbyt mała ilość materiału ściółkowego nie gwarantuje kurczętom wymaganej izolacji termicznej, a przedostające się bez przeszkód przez taką ściółkę zimno z posadzki stanowi silne źródło wychładzania ich organizmu. Stąd aktualne staje się powiedzenie, że zanim zastosujesz leki (antybiotyki) w tuczu swoich kurcząt brojlerów, dokonaj starannego przeglądu ściółki. Ona może ci wiele ważnego powiedzieć…
19-08-2021
Straty ponoszone przez producentów drobiu i przemysł drobiarski z powodu zakażenia ptaków wysoce zjadliwym szczepem H5N8 wirusa ptasiej grypy HPAI i związanej z tym konieczności likwidacji zakażonych stad sięgają setek milionów dolarów na całym świecie. Szczególnie dotkliwa sytuacja wystąpiła na początku tego roku w Polsce, Holandii i Francji, gdzie z powodu zakażenia się drobiu wirusem ptasiej grypy trzeba było zlikwidować miliony ptaków.Aby zapobiec ponownemu zakażeniu się drobiu wirusem HPAI, władze weterynaryjne postanowiły wdrożyć zaostrzone przepisy bioasekuracji oraz wzmocnić nadzór służb weterynaryjnych, m.in. poprzez utworzenie dodatkowych laboratoriów zdolnych do wczesnego wykrywania nowych ognisk zakażenia i tym samym skutecznego zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby.A jednak pomimo kilku miesięcznej przerwy w obsadzie kurników i starannej ich dezynfekcji po ponownym zasiedleniu fermy drobiu w Sadłowie, gm. Bieżuń (pow. żuromiński) w jednym z kurników stwierdzono nadmierną liczbę padłych ptaków, której przyczyną było zakażenie wirusem HPAI. Na fermie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, utylizacji poddano wszystkie ptaki (ponad 500 tys. szt.).Na razie brak jest informacji, czy wirus pochodzi z tej fermy, która była zakażona kilka miesięcy temu i nie udało się go całkowicie wyeliminować, czy też wirus został zawleczony na fermę wraz z nowymi ptakami lub przyniesiony przez personel obsługujący fermę.We Francji Julien Denormandie, minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej, zapowiedziała wprowadzenie obowiązkowych szczepień drobiu przeciwko ptasiej grypie począwszy od 2022 r., co ma pomóc, oprócz wzmożonej bioasekuracji oraz kontroli zagęszczenia drobiu na fermach i ograniczenia nadmiernej liczby samych ferm w danym rejonie, w zapobieganiu ponownym zakażeniom drobiu groźnym wirusem HPAI.Czy podejmowane działania, w tym wprowadzenie szczepień,  pomogą zapobiec ponownym zakażeniom i tym samym ograniczyć skalę strat producentów drobiu i przemysłu drobiarskiego, pokaże nadchodzący sezon jesienno-zimowo-wiosenny, kiedy to ryzyko zakażenia grypą znacząco wzrasta.
16-08-2021
Niemalże 100 lat temu amerykańscy producenci jaj zaczęli wykorzystywać w przemysłowej skali klatki dla kur niosek. Wg raportu Northa i Bella w 1990 r. ok. 75% kur niosek na świecie i 95% kur w USA było utrzymywanych w klatkach bateryjnych. W 2012 r. UE zakazała utrzymywania kur w dotychczasowych (ciasnych) klatkach i wprowadziła tzw. klatki wzbogacone, ale dla środowisk obrońców praw zwierząt to rozwiązanie nadal nie jest zadowalające. W 2020 r. w USA 70% niosek jest nadal utrzymywanych w klatkach, natomiast w krajach UE już tylko 48%, w Australii 43%, a w UK 42%. W Polsce w 2018 r. w klatkach utrzymywano ponad 88% kur niosek; wg KIPDiP w 2026 r. jedynie 58% kur będzie w klatkach. Można śmiało powiedzieć, że zmasowana, pospieszna i bardzo aktywna działalność obrońców praw zwierząt skierowana na uwolnienie kur z klatek, z jaką mamy do czynienia niemalże na całym świecie, jest z pewnością największą rewolucją w przemyśle drobiarskim w ciągu ostatnich 10-15 lat. I jedną z najbardziej kosztownych! Przy czym oferowane producentom jaj finansowe wsparcie rządowe ma pochodzić z naszych podatków… Interesującym jest fakt, że uwolnienie kur z klatek w UE (i na świecie) następuje głównie poprzez decyzje politycznych gremiów, często pod naciskiem „zielonych” aktywistów i sprzyjających im mediów, a nie na skutek presji konsumentów, którzy ciągle nadal wolą kupować tańsze jaja z produkcji klatkowej.

Partnerzy

Zakup czasopisma