W UE trwa dyskusja dotycząca wdrożenia strategii „Od pola do stołu”, w ramach której proponowane są nowe rozwiązania legislacyjne dotyczące m.in. wymagań dobrostanu dla kurcząt brojlerów i kur niosek. Wnioski z tej dyskusji i przygotowanie nowych rozporządzeń przewidziane jest na III kw. br.
Rekomendacje przedstawione przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Żywności EFSA proponują maksymalne zagęszczenie kurcząt brojlerów do 11 kg żywca /m2 kurnika (dotychczas 40 kg żywca/m2 kurnika). Równolegle proponowane jest wprowadzenie do produkcji takich krzyżówek kurcząt brojlerów, które charakteryzują się wolniejszym tempem wzrostu. Proponowanym zmianom przeciwstawiają się producenci kurcząt brojlerów w Polsce i w innych krajach UE. Sprzeciw został wygłoszony m.in. ostatnio na Konferencji „Aktualne wyzwania branży drobiarskiej” w Jachrance k/Serocka.
Obie te regulacje spowodują znaczny spadek efektywności finansowej tuczu brojlerów. Jeśli bowiem zgodnie z obowiązującymi w tej chwili normami właściciel kurnika może wyprodukować rocznie z 1500 m2 powierzchni kurnika 360-420 ton żywca (16 kurcząt x 2,5 kg średnia masa ciała = 40 kg żywca/m2 kurnika, 6-7 wstawień w ciągu roku, przy czym jeden tucz wraz z czyszczeniem i dezynfekcją kurnika trwa 50-56 dni), to po zastosowaniu nowych wymagań dotyczących dobrostanu wyprodukuje zaledwie 85-100 ton żywca (4,5 kurcząt x 2,5 kg średnia masa ciała = 11 kg żywca/m2 kurnika, 5-6 wstawień w ciągu roku, przy czym jeden tucz wraz z czyszczeniem i dezynfekcją kurnika będzie trwał 56-65 dni, a może nawet dłużej). Będzie to przy tych samych kosztach 4-5 krotnie mniejsza produkcja!
Licząc inaczej, dla wyprodukowania dotychczasowej ilości mięsa drobiowego będzie potrzebna w krajach UE nowa dodatkowa powierzchnia do produkcji kurcząt brojlerów przynajmniej 4-krotnie większa w porównaniu do dotychczasowej. Jeśli natomiast nie zostanie zwiększona powierzchnia do produkcji kurcząt brojlerów, to produkcja ogółem mięsa drobiowego w UE poważnie zmniejszy się, a dla zaspokojenia obecnego popytu UE będzie zmuszona do znacznego zwiększenia importu.
Zgodnie z planem Rady Ministrów opublikowane zostały dalsze szczegóły projektu Rozporządzenia umożliwiającego wypłatę rekompensat tym właścicielom ferm drobiarskich, którzy ponieśli straty z powodu zakażenia drobiu wirusem grypy ptaków. Podstawą do przygotowania Rozporządzenia są zalecenia Parlamentu Europejskiego i KE. Rozporządzenie wejdzie w życie w II kwartale br. i będzie realizowane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR).
Straty gospodarstw drobiarskich wynikały z przepisów obejmujących konieczność likwidacji (uboju i utylizacji) zakażonego drobiu, jaj, pasz i innych środków służących do produkcji drobiu i jaj oraz ograniczeń w przemieszczaniu drobiu i pasz na obszarze zapowietrzonym i zagrożonym, a także zabiegów dezynfekcyjnych i niezbędnego okresu karencji gospodarstwa przed wprowadzeniem kolejnej nowej partii drobiu.
W uzasadnieniu projektowanego Rozporządzenia stwierdzono, że wypłata rekompensat poprawi płynność finansową gospodarstw drobiarskich i wzmocni ich pozycję konkurencyjną na rynku, co będzie wspierało rynek mięsa drobiowego i jaj, a tym samym umożliwi dalsze sprawne funkcjonowanie gospodarstw drobiarskich, które znalazły się w strefie ograniczeń.
GIW poinformował 26 maja br. o nowym ognisku grypy ptaków, jakie stwierdzono na fermie indyków w Parczewie, gm. Kętrzyn (woj. warmińsko-mazurskie). Badania laboratoryjne wskazują, że czynnikiem zakażającym był wysoce zjadliwy szczep H5N1 wirusa grypy ptaków. Zgodnie z decyzją władz sanitarno-weterynaryjnych i administracyjnych utylizacji poddano wszystkie indyki na fermie (59,4 tys. szt.).
Jest to nowe ognisko grypy ptaków w Polsce po dwumiesięcznej przerwie, kiedy to 22 marca stwierdzono dwa ogniska grypy ptaków na fermach kaczek rzeźnych w Przygodzicach (4987 szt. kaczek) i w Ostrowie (4657 szt. kaczek). Łącznie od początku 2023 r. zakażeniu wirusem grypy ptaków uległo w Polsce 1,03 mln szt. drobiu.
Nowe ognisko grypy ptaków na indyczej fermie przekreśliło nadzieję polskiego drobiarstwa na odzyskanie wkrótce statusu kraju wolnego od obecności wirusa grypy ptaków i wznowienia eksportu mięsa drobiowego do krajów, które wstrzymały import ze względu na ogniska grypy ptaków.
Brazylijskie władze sanitarno-weterynaryjne poinformowały 29 maja o wykryciu obecności wirusa grypy ptaków u chorych i padłych czarnoszyich łabędzi (Cygnus Melancoryphus) znalezionych na miejskiej plaży w Vitoria do Palmar. Miejscowość znajduje się na terenie Rio Grande do Sul, brazylijskiego stanu, który jest trzecim stanem w Brazylii pod względem wielkości produkcji drobiarskiej i eksportu mięsa drobiowego.
Z obawy przed zakażeniem wirusem grypy ptaków drobiu w chowie fermowym inspekcje weterynaryjne przeprowadziły badania kontrolne kliniczne i epidemiologiczne w 74 fermach znajdujących się na terenie w promieniu 10 km od miejsca, gdzie znaleziono chore i padłe łabędzie. Wyniki badań oraz analiz laboratoryjnych nie wykazały obecności wirusa grypy ptaków na fermach drobiu poddanych inspekcji weterynaryjnej.
W stanie Rio Grande do Sul produkowanych jest prawie 14% brazylijskich kurcząt brojlerów, a udział eksportu mięsa drobiowego z tego stanu wyniósł w 2022 r. ponad 16% brazylijskiego eksportu ogółem. Stan ten jest drugim w Brazylii pod względem wielkości eksportu jaj (29% udział w eksporcie jaj ogółem) i tylko niewiele ustępuje pod tym względem stanowi Mato Grosso, który jest największym eksporterem brazylijskich jaj.
Ovostar Union, jeden z większych ukraińskich producentów jaj, czterokrotnie zwiększył w pierwszym kwartale 2023 r. eksport jaj do 105 mln szt. (27 mln szt. w I kw. ub.r.). Udział eksportu jaj w sprzedaży ogółem wzrósł z 11% w I kw. ub.r. do 44% w I kw. br. Większość eksportu jaj trafiła na rynki UE, głównie dzięki zniesieniu ceł od kwietnia 2022 r. Firma Ovostar Union obawia się, że ewentualne wprowadzenie ograniczeń (kontyngenty, cła) w imporcie ukraińskich jaj do UE spowoduje perturbacje w realizacji bieżącej produkcji, która z powodu trwającej wojny jest ciągle niestabilna i podlega wahaniom.
Ovostar Union użytkował na koniec I kw. br. 6,38 mln szt. kur niosek, nieco mniej w porównaniu do I kw. ub.r. (6,80 mln szt.). Firma wyprodukowała w I kw. br. 406 ton proszku jajecznego i 3 tony płynnych produktów jajecznych wobec 561 ton proszku jajecznego i 2 ton płynnych produktów jajecznych w tym samym okresie czasu ub.r.
Poważne obawy wśród niemieckich właścicieli zakładów wylęgowych produkujących jednodniowe pisklęta kurki na potrzeby sektora jajczarskiego budzi wprowadzenie ostatnio przez niemieckie ministerstwo rolnictwa zaostrzonych przepisów, zgodnie z którymi począwszy od 1 stycznia 2024 r. zakazana jest segregacja jaj po siódmym dniu ich inkubacji.
Ponieważ obecnie oferowana w tym celu spektroskopowa technologia segregacji jaj w oparciu o efekt Ramana nie jest wystarczająco skuteczna i w praktyce powoduje zbyt wiele błędów, właściciele zakładów wylęgowych będą musieli sprzedać wylężone jednodniowe koguciki do ferm tuczu lub zrezygnować z dalszej działalności.
Przedstawiciele producentów jaj w Niemczech informują, że spośród 20 zakładów wylęgowych produkujących w 2021 r. pisklęta kurki obecnie działa jedynie 8. Produkują one zaledwie 50% piskląt kurek potrzebnych do produkcji jaj w Niemczech; pozostałe pisklęta są importowane. Jeśli proponowane nowe przepisy zaostrzające zasady segregacji jaj wylęgowych nie ulegną zmianie, to najprawdopodobniej kolejne zakłady wylęgowe zaprzestaną produkcji piskląt, a niemieckie fermy jajczarskie będą importowały pisklęta kurki z krajów UE, w których nie obowiązują tak drastyczne przepisy.
Nieprzerwanie od kwietnia/maja ub.r. trwa spadek cen zbóż na giełdach w Chicago i Paryżu. Spodziewane dobre zbiory w krajach na półkuli północnej, szczególnie w UE i Rosji, nie zapowiadają, że sytuacja ta ulegnie zmianie przynajmniej do żniw, co zdają się potwierdzać kontrakty długoterminowe. W UE wysokim zbiorom sprzyja też dobra pogoda, poza Włochami i Hiszpanią, które to kraje od wielu lat importują rosyjskie i ukraińskie zboża z czarnomorskich portów. Niestety, pomimo wznowienia czarnomorskiej umowy zbożowej Rosja opóźnia wejście statków do portów, co poważnie wpływa na tempo eksportu.
Rozwiązuje się też problem ze sprzedażą zboża przez polskich rolników. Sprawnie postępuje eksport zboża przez porty. Wg danych MRiRW rolnicy sprzedali już ok. 40% swoich zbóż, ale nadal trzeba skupić jeszcze ok. 2,0-2,5 mln ton. Ważnym czynnikiem zachęcającym rolników do sprzedaży zboża jest wprowadzony system dopłat, chociaż spotkał się on z krytyczną oceną niektórych państw UE.
Nadal utrzymuje się dobra cena sprzedaży jaj w UE; wg danych DG AGRI wynosi ona średnio 262,42 €/100 kg jaj klasy A i jest wyższa o ponad 36% w porównaniu do ceny jaj w tym samym okresie ub.r. Średnia cena sprzedaży jaj jest różna w zależności od systemu utrzymania kur niosek i wynosi 250-300 €/100 kg jaj od kur z chowu klatkowego i ściółkowego, 350 €/100 kg jaj od kur z chowu na wolnych wybiegach i nawet 450 €/100 kg jaj od kur w chowie organicznym.
W krajach UE prawie 57% kur niosek jest utrzymywane w chowie bezklatkowym, w tym 36% w kurnikach ściółkowych, 14% na wolnych wybiegach i 6,5 % w chowie organicznym. Pozostałe 43,2% jest utrzymywane w klatkach wzbogaconych.
Największymi producentami jaj w UE są Niemcy i Francja (po 14% udziału w rynku), następnie Hiszpania i Włochy (po 12% udziału w rynku), Niderlandy (10% udział w rynku) i Polska (8% udział w rynku). Najwięcej kur niosek utrzymywanych w klatkach jest w Polsce (ponad 70%), najmniej w Niemczech (ok. 5%). W Niderlandach 59% kur jest utrzymywanych na ściółce, natomiast na wolnych wybiegach w Niemczech prawie 25% kur.
Od wielu lat toczy się w Polsce dyskusja wokół możliwości i zasadności wykorzystania krajowych źródeł białka roślinnego, głównie nasion roślin strączkowych innych niż nasiona soi, jako białkowego surowca paszowego zastępującego importowaną śrutę sojową. Jednym z argumentów jest chęć wyeliminowania ze składu pasz śrutę sojową z nasion soi genetycznie modyfikowanych, czyli soi GMO. Może na początku nie całkiem, ale przynajmniej w jakiejś znaczącej części.
W tym celu wprowadzono ustawowy zakaz stosowania w produkcji pasz śruty sojowej GMO, ale zakaz ten jest sukcesywnie przesuwany co pewien czas na kolejny okres kilku lat. Ostatnio podpisem Prezydenta RP moratorium to ma obowiązywać do 1 stycznia 2025 r.
Dzięki wieloletniemu rządowemu programowi badawczemu nad zastosowaniem krajowych roślin wysokobiałkowych w paszach dla drobiu i trzody chlewnej przeprowadzono dziesiątki doświadczeń zarówno uprawowych, jak i żywieniowych. Okazuje się, że wyprodukowane w Polsce nasiona roślin strączkowych, w tym także soi non-GMO, mogą z powodzeniem zastępować jakąś część importowanej śruty sojowej GMO zarówno w paszach dla drobiu, jak i trzody chlewnej.
Niestety, wytwórnie pasz z różnych powodów nie starają się wykorzystywać polskich nasion wysokobiałkowych. Jednym z nich jest fakt zbyt małej produkcji nasion w Polsce oraz rozproszenia tej produkcji i stąd niemożność pozyskiwania dużych jednolitych partii pod względem wartości pokarmowej, czynnika bardzo ważnego przy produkcji przemysłowych mieszanek paszowych.
Obawy przemysłu paszowego podzielają producenci drobiu, którzy we wspólnym proteście przedstawicieli 13 organizacji zrzeszających polskich producentów drobiu i jaj sprzeciwiają się wprowadzeniu do nowelizacji ustawy o paszach zapisu ustanawiającego 15% udział krajowych roślin białkowych jako Narodowy Cel Wskaźnikowy. Wg projektu tej nowelizacji udział krajowych roślin białkowych w paszach ma począwszy od stycznia 2025 r. zastępować 15% udziału śruty sojowej GMO jaka została wykorzystana w produkcji pasz w 2024 r. Wielkość to ma wzrastać w kolejnych latach o dodatkowe 6% udziału z poprzedniego roku aż do ponad 41% udziału w paszach wyprodukowanych w 2032 r.
W związku z powyższym projektem dyskusja nad nowelizacją ustawy o paszach trwa w sejmowych Komisjach. Jeśli uzyska poparcie posłów, to wejdzie pod obrady Sejmu RP. Warto więc śledzić przebieg tej dyskusji i słuchać argumentów różnych stron, w tym także głoś producentów drobiu i jaj.
W dniu 9 maja 2023 roku odbyła się 2. edycja Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Studenci w Zootechnice i Akwakulturze – wyzwania i badania” w formie on-line za pośrednictwem platformy MS Teams. Organizatorem Konferencji był Instytut Nauk o Zwierzętach, Polskie Towarzystwo Zootechniczne oraz studenckie Koło Naukowe Hodowców Zwierząt Gospodarskich.
http://animal.sggw.pl/2023/05/17/raport-z-2-edycji-miedzynarodowej-konferencji-naukowej-studenci-w-zootechnice-i-akwakulturze-wyzwania-i-badania/
Niewątpliwie polscy producenci drobiu i jaj z uwagą śledzą wszystko to, co dzieje się na krajowym i światowym rynku zbóż. Wszak to pasze są głównym składnikiem kosztów produkcji, a zboża najważniejszym surowcem mieszanek paszowych. I to cena zbóż (pszenicy, kukurydzy) decyduje w znacznym stopniu o cenie sprzedaży pasz dla drobiu. Ważnym elementem kosztów żywienia jest też cena sprzedaży śruty sojowej, głównego źródła białka w paszach dla drobiu.
A sytuacja na światowych (i krajowych) rynkach zbóż i soi jest niecodzienna! Po okresie gwałtownych i nadzwyczajnych wzrostów (nawet o 100%) cen sprzedaży zbóż i soi na światowych giełdach, z jakimi mieliśmy do czynienia na początku drugiej połowy ub.r., cena sprzedaży pszenicy, kukurydzy i soi spadła do poziomu równego temu, jaki mieliśmy w 2021 r.
I co ciekawe, ceny te wykazują ciągle, wprawdzie już tylko niewielki, trend spadkowy. Szczególnie w związku z przedstawianymi prognozami o zwiększonej produkcji pszenicy, kukurydzy i soi w krajach, gdzie produkcja jest wiodąca. IGC (Międzynarodowa Izba Zbożowa) szacuje, że światowe zbiory zbóż wzrosną do 2294 mln ton, w tym pszenicy do 783 mln ton, i mogą to być zbiory najwyższe od kilkunastu lat. Ukraińskie ministerstwo rolnictwa ogłosiło kilka dni temu, że obszar zasiewów pszenicy jarej będzie największy od 12 lat i wyniesie w br. ok. 285 tys. ha; obszar zasiewów pszenicy jarej na Ukrainie wynosił w 2013 r. 160 tys. ha, a w 2021 r. ok. 192 tys. ha.
Ważnym sygnałem stabilizującym światowe ceny na rynkach zbożowych jest przedłużenie umowy dot. eksportu zbóż z ukraińskich portów nad Morzem Czarnym na kolejne dwa miesiące. Eksport pszenicy z Polski w I kw. br. wyniósł 1,209 mln ton i był większy ponad dwukrotnie od eksportu pszenicy w I kw. 2022 r. (374 tys. ton). Głównymi importerami polskiej pszenicy były Niemcy, Nigeria, RPA i Arabia Saudyjska.
Nie słabną obawy polskich producentów kurcząt brojlerów przed konsekwencjami przedłużenia bezcłowego i nie objętego żadnymi kontyngentami importu mięsa drobiowego z Ukrainy na teren UE. Tym bardziej, że eksport taniego mięsa drobiowego z Ukrainy do UE wzrósł w ostatnich miesiącach wielokrotnie!
Głównym eksporterem jest MHP, holding rolniczy, jeden z największych producentów mięsa drobiowego w Europie, który jest właścicielem ponad 400 tys. ha ziem uprawnych na terenie Ukrainy i dzięki temu dysponuje tanim zbożem do produkcji pasz. Ponadto MHP, oficjalnie zarejestrowany na Cyprze, jest właścicielem zakładów drobiarskich w Holandii i dzięki temu może przetwarzać wyprodukowany na Ukrainie drób i sprzedawać na europejskich rynkach jako produkt unijny skutecznie wypierając mięso drobiowe produkowane nie tylko w Polsce, ale także we Francji, Włoszech. Hiszpanii czy Niemczech.
Przedstawiciele polskich organizacji drobiarskich poddają w wątpliwość decyzje KE dot. bezcłowego importu mięsa drobiowego z Ukrainy, czy jest to rzeczywiście pomoc Ukrainie będącej w stanie wojny z Rosją, czy też nie jest to pomoc skierowana głównie w stronę jednego holdingu drobiarsko-rolniczego?
Kontrowersje budzi też bezwzględny obowiązek przestrzegania kosztownych wymagań środowiskowych i dobrostanowych przez producentów drobiu w UE wpływających na wzrost cen sprzedaży mięsa drobiowego, a które to obostrzenia nie są wymagane od producentów mięsa drobiowego na fermach w Ukrainie. Dalsze utrzymywanie obecnej sytuacji może doprowadzić do poważnego naruszenia delikatnej równowagi na europejskim rynku drobiarskim i gwałtownego spadku opłacalności, zwłaszcza w obliczu ciągle wysokich kosztów produkcji.
Z pewnością wiadomość o stwierdzeniu obecności wysoce zjadliwego szczepu H5N1 wirusa grypy ptaków u dwóch padłych rybitw Cabot’a (Thalasseus acuflavidus), znalezionych na wybrzeżu niewielkiego brazylijskiego stanu Espirito Santo, położonego nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego w południowo-wschodniej części Brazylii, wywołała ogromne zaniepokojenie na światowym rynku drobiarskim.
Wprawdzie rząd brazylijski twierdzi, że wykrycie wirusa H5N1 u dwóch rybitw nie oznacza, że wirus zaatakował fermy drobiu, i zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji ds. Zdrowia Zwierząt (WOAH) nie ma żadnych podstaw do wstrzymania eksportu brazylijskiego mięsa drobiowego i jaj, to jednak potencjalne niebezpieczeństwo zakażenia wirusem grypy ptaków brazylijskich ferm drobiowych jest w tej chwili znacznie poważniejsze. Przypomnijmy, że przypadki zakażenia drobiu fermowego zostały potwierdzone w Argentynie, Urugwaju i Chile, krajach sąsiadujących z Brazylią.
Wg analityków rynku drobiarskiego ewentualne rozprzestrzenienie się wirusów H5N1 na fermy drobiu w Brazylii będzie wymagało przedefiniowania zasad ograniczających eksport mięsa drobiowego i jaj, a może nawet zaprzestania zamykania granic przed importem mięsa drobiowego i jaj z krajów, gdzie stwierdzono przypadki zakażenia drobiu w chowie fermowym wirusem grypy ptaków. Obecnie obowiązuje zasada regionalizacji ograniczająca eksport mięsa drobiowego i jaj wyłącznie z tych ferm, które znajdują się na obszarze (regionie) zakażonym, pod warunkiem, że na pozostałym obszarze danego kraju prowadzona jest restrykcyjna bioasekuracja oraz ciągłe monitorowanie stanu zdrowia drobiu, potwierdzone odpowiednim audytem sanitarno-weterynaryjnym.
Nie wydaje się prawdopodobne, żeby ewentualne wystąpienie przypadków zakażenia drobiu wirusem H5N1 na brazylijskich fermach mogło spowodować znaczny niedobór mięsa drobiowego na świecie, a tym samym gwałtowny wzrost popytu i cen na mięso z takich krajów jak Polska, która zresztą nie jest wolna od grypy ptaków. Przypomnijmy, że Brazylia jest znaczącym eksporterem mięsa drobiowego na rynek UE.