Aktualności
28-12-2020
  Mocna skorupa jaj stanowi ważny element opłacalności produkcji jaj spożywczych, gwarantując małą liczbę stłuczek. Warto wiedzieć, że w ważącej średnio 5-6 g skorupie co najmniej 2 g to wapń, pierwiastek nie zawsze doceniany przez właścicieli ferm kur niosek. Wapń w skorupie występuje głównie w postaci węglanu wapnia (kalcytu) CaCO3 tworząc silny szkielet struktury skorupy; kryształy kalcytu odkładają się na organicznej siatce tworzącej matrycę białkową. Wzrost liczby stłuczek i słabe skorupy to wyraźny sygnał, że nioski w naszej fermie mogą mieć problemy z pobieraniem w paszy odpowiedniej ilości wapnia, jego wchłanianiem z przewodu pokarmowego i potem wykorzystaniem przez organizm. Należy wtedy zwrócić uwagę na takie elementy, jak: pasza dla kur niosek w okresie nieśności powinna zwierać 3,5-4% wapnia w postaci czystego pierwiastka, czyli w gotowej paszy (po uwzględnieniu wapnia zawartego w różnych surowcach paszowych) powinno być co najmniej 7,5-8% kredy pastewnej, zawierającej węglan wapnia; nigdy nie należy mylić wapnia z kredą pastewną, popularnie nazywaną wapniem, głównym źródłem wapnia w paszy powinna być kreda pastewna zmieszana w połowie z drobnych cząstek o średnicy mniej niż 1 mm i nieco większych cząstek o średnicy 2-5 mm; w przypadku zbyt drobno zmielonej kredy pastewnej podanie nioskom dodatkowej ilości grubo zmielonych skorup ostryg pozwala szybciej rozwiązać problem słabych skorup, ponieważ głównym źródłem wapnia dla niosek jest wapń wchłaniany z przewodu pokarmowego, a proces tworzenia skorupy zwykle ma miejsce głównie w godzinach popołudniowych i wieczornych, należy zapewnić nioskom łatwy dostęp do wapnia w paszy dokładnie w tym okresie; czasem warto nawet wzbogacić podawaną wtedy paszę w dodatkowe ilości kredy pastewnej, ewentualny niedobór wapnia w paszy nioski dość szybko uzupełniają pobierając go z kości, ale proces ten niemal natychmiast powoduje zaprzestanie nieśności (organizm kury chroni własny szkielet przed odwapnieniem), a jeśli brak wapnia w paszy trwa dłużej, to kury najzwyczajniej w świecie zaczynają się przepierzać.
23-12-2020
  Światowa produkcja drobiarska wzrosła w 2020 r. o 2%. Tyle mówią suche liczby… Rzeczywistość jest bowiem bardziej zróżnicowana. Ktoś powiedział, że wprawdzie przemysł drobiarski żegluje ciągle po tych samych wodach, ale fale na tych wodach są dużo bardziej wzburzone! Ograniczenia wynikające z pandemii COVID-19 spowodowały, że wprowadzenie zmian, które zwykle potrzebują co najmniej dekady, będą musiały być dokonane zaledwie w ciągu kilku lat. Dopóki pandemia nie zostanie opanowana, a zakażenia ludzi koronawirusem nie znajdą się pod kontrolą, trudno będzie powrócić do tego handlu drobiem i produktami drobiarskimi, z jakim mieliśmy do czynienia przed pandemią. Trudno sobie wyobrazić, aby handel drobiem mógł powrócić do normalności w ciągu najbliższych dwóch/trzech lat, a jeśli nawet tak się stanie, to nadal przemysł drobiarski może zmagać się z takimi problemami, jak: nierytmiczna podaż żywych kurcząt brojlerów (harmonogramy wylęgu piskląt i wstawień, większa masa ciała kurcząt, niska cena skupu), zróżnicowany popyt na mięso drobiowe (wielkość zamawianych partii oraz kierunki i terminy dostaw, różnorodność asortymentów, zwiększone zapasy magazynowe) pracownicy (dostępność pracowników, warunki pracy i koszty robocizny) logistyka (większa transparentność pochodzenia towarów i redukcja kosztów transportu). Dostosowanie się do nowych warunków i wymagań zmusi zarządy firm drobiarskich do zwiększonej elastyczności w podejmowaniu szybszych decyzji w zależności od bieżącej sytuacji rynkowej. Prawdopodobnie zamieszanie, jakie w 2020 r. w światowym przemyśle drobiarskim spowodowała pandemia COVID-19, będzie trwało jeszcze co najmniej przez kolejny rok, chociaż analitycy przewidują, że w 2021 r. produkcja drobiu na świecie może wzrosnąć o 1-2%. Oczekuje się też, że globalny handel nadal będzie obejmował – podobnie jak dotychczas – ok. 12% światowej produkcji mięsa drobiowego. Niby tak samo, a jednak inaczej…
21-12-2020
  Europejski Trybunał Sprawiedliwości TSUE w wyroku ogłoszonym 17 grudnia br. w odpowiedzi na zapytanie prejudycjalne belgijskiego Sądu Konstytucyjnego orzekł, że władze Flandrii i Walonii w Belgii, a także władze każdego z państw członkowskich UE, mają prawo wprowadzić całkowity zakaz uboju rytualnego zwierząt, tzn. uboju zwierząt bez ich wcześniejszego ogłuszenia. Wg TSUE zakaz taki chroni prawa zwierząt i nie narusza praw człowieka zawartych w Karcie Praw Podstawowych UE i zawartej w niej prawa do wolności religijnej. Belgijskie prawo zezwalało na ubój zwierząt bez ogłuszania jedynie wyjątkowo po udzieleniu takiej zgody na wniosek ubojni, ale wprowadzenie w 2017 r. przez władze Flandrii całkowitego zakazu takiego uboju spowodowało wystąpienie sporu prawnego między belgijskimi władzami a społecznościami żydowską i muzułmańską. Społeczności te uważają, że zakaz uboju rytualnego zwierząt narusza ich prawa do wolności religijnej. W opinii wielu komentatorów europejskich, nie tylko należących do społeczności żydowskiej i muzułmańskiej, orzeczenie TSUE nie kończy sporu o ubój rytualny, ale wręcz go zaognia. Osią tego sporu jest próba rozstrzygnięcia, czyje prawa są ważniejsze: zwierząt czy człowieka? Wydaje się, że spór ten ma szerszy kontekst i niejako reprezentuje bardzo poważny obszerny problem zapewnienia praw zwierzętom czasami kosztem ograniczenia praw człowieka. Jednocześnie zwolennicy zachowania w UE prawa do rytualnego uboju zwierząt przytaczają takie argumenty, jak problematyczna ochrona dobrostanu i praw zwierząt w warunkach przemysłowego chowu zwierząt (klatki, pozbawienie możliwości korzystania z wybiegów) czy ich uboju z użyciem przemysłowych metod ogłuszania prądem lub gazem.

Partnerzy

Zakup czasopisma