Ograniczone możliwości eksportu zbóż przez Polskę mogą być powodem poważnego zamieszania na krajowym rynku zbożowym

Niejako na marginesie przedwyborczej gorączki rośnie niepokój polskich rolników o to, czy tegoroczne zbiory zbóż przyniosą im zysk, a może znowu straty. Także producenci drobiu – kurcząt brojlerów, indyków i jaj – z wielkim zainteresowaniem obserwują to, co się dzieje na rynku zbożowym, zarówno tym krajowym, jak i międzynarodowym. Jakie będą ceny zakupu zbóż, a tym samym jakie będą ceny pasz i jak one wpłyną na opłacalność produkcji drobiarskiej? Czy te obawy są uzasadnione? Niskie ceny zbóż to dobra wiadomość dla drobiarzy, gorsza dla producentów tych zbóż.

Wiadomo, że ceny zbóż w Polsce w dużym stopniu zależą od cen na światowych giełdach. Dzieje się tak, ponieważ mamy w Polsce nadprodukcję zbóż i musimy tę nadwyżkę wyeksportować. A eksport związany jest z cenami na rynkach globalnych. Izba Zbożowo-Paszowa przewiduje, że w bieżącym sezonie w Polsce zostanie zebranych ok. 34 mln ton zbóż, z czego konsumpcja krajowa zagospodaruje 24-26 mln ton zarówno zboża konsumpcyjnego, jak i paszowego. Nadwyżka w ilości ok. 10 mln ton powinna być wyeksportowana, a w magazynach pozostaje jeszcze 4-5 mln ton zbóż z poprzednich żniw; razem ok. 15 mln ton. Zbliża się też termin ponownego uruchomienia (lub dalszej blokady) importu zboża z Ukrainy. To wszystko powoduje, że we wrześniu i październiku może ze zdwojoną siłą wybuchnąć w Polsce poważne zamieszanie zbożowe.

Przedstawiciele polskich rolników-producentów zboża domagają się od władz państwowych pilnej rozbudowy infrastruktury logistycznej (transport, magazyny, nabrzeża portowe), co pozwoliłoby zwiększyć eksport zboża. Polskiego, czy ukraińskiego?

Plany takiej rozbudowy są rozważane od wielu lat, ale tak po prawdzie nie ma kto zabrać się za tę robotę. Jakoś udawało się wyeksportować tych 5-6 mln ton zboża i to pozwalało utrzymać równowagę podażowo-popytową, a tym samym cenową, na krajowym rynku. Władze nie widziały zatem potrzeby rozbudowy tej infrastruktury, a producenci zbóż wolą narzekać aniżeli wydawać swoje pieniądze na budowę magazynów, transportu i portowej bazy przeładunkowej.

Problem zwielokrotnił się wraz z wybuchem wojny na Ukrainie i blokadzie eksportu czarnomorskiego. Zamiast dążyć do jakiegoś trwalszego rozwiązania eksportu ukraińskiego zboża, sytuacja na światowych rynkach ulega pogorszeniu – przede wszystkim z punktu widzenia międzynarodowych holdingów zbożowych na Ukrainie. Zresztą problemy z opłacalnością eksportu zbóż mają nie tylko producenci zbóż na Ukrainie, ale z powodu olbrzymiej cenowej konkurencji rosyjskiego zboża kłopoty mogą mieć nawet tacy potentaci zbożowi jak USA, Argentyna czy Australia. Ciekawe, jak zakończy się ta cenowa wojna na rynku zbożowym w Polsce, ale i na świecie… I jak wpłynie ona na opłacalność polskiej produkcji drobiarskiej?

Sprawdź też nowy
numer miesięcznika
Okładka numeru 11/2024

Partnerzy

Zakup czasopisma