Ceny skupu kurcząt brojlerów i indyków w Polsce są na razie stabilne, ale obawy europejskich rynków drobiarskich wzmożonym importem ukraińskiego mięsa drobiowego i jaj są jak najbardziej uzasadnione
Dyskusja wokół zasad, na jakich powinien opierać się import żywności z Ukrainy do Polski toczy się nie tylko przy stole, wokół którego zasiadają politycy polscy i europejscy, ale także na szosach wśród zdesperowanych i protestujących rolników.
Wprowadzenie radykalnych administracyjnych ograniczeń importowych, zapowiedź uruchomienia wyłącznie monitorowanych tranzytowych przewozów ukraińskiej żywności do krajów pozaeuropejskich oraz intensyfikacja eksportu poza rynki UE w połączeniu z dopłatami skupowymi zboża budzi jeszcze większe emocje wśród protestujących rolników.
W tej gorącej atmosferze narastają również obawy wśród drobiarzy, którzy zniechęceni opóźnionym działaniem władz krajowych i europejskich wobec ogromnego wzrostu eksportu ukraińskiego mięsa drobiowego i jaj do UE przewidują załamanie się produkcji z powodu zalewu tych rynków zbytu, na których od wielu lat z powodzeniem sprzedaje swoje produkty przemysł drobiarski mający swoje siedziby w Polsce.
W tle tych napięć rodzą się pytania, czy rzeczywiście import ukraińskiego mięsa drobiowego i jaj wpływa negatywnie na opłacalność fermowej produkcji drobiu i jaj w Polsce? Dane wskazują, że problem jest bardziej złożony.
Wg danych MRiRW średnia cena skupu kurcząt brojlerów w Polsce wyniosła w marcu 2023 r. 5,85 zł/kg i wzrosła od stycznia do marca o 3,54% (w regionie południowo-wschodnim o 11,15%, w północnym o 4,2%, w centralnym o 3,94%, a w zachodnim jedynie o 1,55%). Warto jednak pamiętać, że cena skupu kurcząt brojlerów w okresie kwiecień/październik ub.r. wynosiła średnio ponad 6,10 zł/kg, czyli spadła obecnie o ponad 4%. Natomiast średnia cena skupu indyków w Polsce spadła od stycznia do marca br. o 2,41%.
I pewnie jedną z przyczyn tego spadku jest wzmożony import ukraińskiego mięsa drobiowego do krajów UE. Ale z analiz rynkowych wynika, że nie jest to jedyna przyczyna. Szalejąca od ponad roku inflacja, a wcześniej ograniczenia spowodowane pandemią COVID-19, przyczyniły się do ogólnego spadku popytu i konsumpcji mięsa, w tym także drobiowego.