Nadmiar zbóż na polskich rynkach denerwuje producentów, ale jednocześnie sprzyja utrzymaniu opłacalnych cen sprzedaży pasz dla drobiu
Od kilkunastu tygodni rolnicy w Polsce domagają się interwencji rządu w sprawie cen oferowanych im za skupowane zboża twierdząc, że ceny te są za niskie i nie pokrywają kosztów produkcji.
Jedną z przyczyn tej sytuacji jest – wg protestujących rolników – brak kontroli importu zbóż z Ukrainy, zarówno pod względem ilości wwożonego zboża, jak i jego jakości zgodnie z europejskimi normami. Wprowadzenie przez KE liberalizacji importu towarów rolnych z Ukrainy (jedna z form pomocy Ukrainie będącej w stanie wojny), w tym zbóż, spowodowało nadwyżkę tych towarów na polskim rynku, co zdecydowanie wpływa na proponowane ceny skupu.
Ukraińskie zboża, które wwożone są do Polski, mają być w głównej mierze transportowane tranzytem poza granice Polski, zwłaszcza do krajów borykających się z brakiem zboża (m.in. kraje Europy Płd., Afryki Płn., Azji), ale wg opinii polskich rolników trafiają do magazynów na terenie Polski i blokują skup polskiego zboża.
Napięcie w skupie zbóż wyprodukowanych w Polsce dodatkowo zwiększa brak wolnych powierzchni magazynowych przystosowanych do skupowania i przechowywania znacznych ilości zboża w sytuacji jego nadprodukcji lub nadzwyczajnej potrzeby wsparcia ukraińskiego eksportu oraz niedostatecznie wyposażona i zorganizowana baza logistyczna transportu zbóż do portów morskich i sprawnego ich eksportu drogą morską.
Proponowane przez polskie samorządowe organizacje rolnicze wprowadzenie w UE kontyngentów i ceł importowych na zboża ukraińskie będą przedmiotem dyskusji na europejskim forum, ale od dyskusji do podjęcia działań i wprowadzenia ich w życie upłynie jakiś czas. Tymczasem problem opłacalnego skupu zbóż w Polsce jest coraz bardziej zapalny.
Szczęśliwie dla polskich producentów drobiu i jaj obecne ceny zbóż, a tym samym także pasz, pozwalają na utrzymanie opłacalności produkcji kurcząt brojlerów i jaj.