Specjaliści wyjaśniają okoliczności afery związanej ze sprzedażą tłuszczów technicznych wytwórniom pasz w Polsce
Minęło 9 dni od pojawienia się wcześnie rano w poniedziałek 3 września w dwóch popularnych portalach internetowych, a za nimi w prasie, radio i telewizji sensacyjnej wiadomości o tym, że w produkowanym w Polsce mięsie drobiowym i wieprzowinie mogą znajdować się substancje (dokładniej: komponenty dodawane do paliwa) szkodliwe dla zdrowia ludzi, a które znajdowały się w dodawanych do pasz tłuszczach technicznych sprzedawanych przez polski oddział niemieckiej firmy Berg-Schmidt wytwórniom paszowym.
Trudno się dziwić, że wśród konsumentów powiało zgrozą! Głos w tej aferze zabrał wicepremier, inspekcja weterynaryjna oraz przedstawiciele przemysłów drobiarskiego, mięsnego i paszowego. Pobrano setki próbek pasz i mięsa, w których po przebadaniu w wyspecjalizowanych laboratoriach nie znalezionych żadnych substancji stanowiących zagrożenie dla zdrowia ludzi. Po kilku dniach pojawiły się informacje, że afera ma charakter przestępstwa finansowego (manipulacje z VAT), a sprzedawany przez Berg-Schmidt wytwórniom pasz i zakładom żywnościowym tzw. tłuszcz techniczny nie ma żadnego wpływu na jakość mięsa, a tym bardziej na stanowi żadnego zagrożenie dla zdrowia ludzi.
Interesującym jest fakt, że dopiero kilka dni temu popularny portal rolniczy zamieścił wyjaśnienia A. Stępnia, dyrektora generalnego Polskiego Stowarzyszenia Producentów Olejów, który wyraźnie stwierdził, że roślinny olej techniczny nie różni się niczym od oleju paszowego czy jadalnego i tym samym nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia ludzi. Problem polega na tym, że olej przeznaczony na cele techniczne ma wyższą stawkę VAT aniżeli olej spożywczy, co pozwala na manipulacje podatkowe, które są przestępstwem skarbowym. W procesie produkcji olejów roślinnych nie ma dwóch osobnych procesów produkcyjnych dla olejów technicznych i jadalnych, a stosowane nazwy to kwestia podatkowa, a nie jakościowa.
Jak podał kilka dni temu jeszcze inny rolniczy portal internetowy, niestety informacje o rzekomym zatruciu żywności w Polsce poszły już w świat, czego dowodem jest wstrzymanie importu polskiego drobiu przez Kubę i Słowację. Ponadto portal stwierdził z ubolewaniem, że duża część dzisiejszych mediów stawia pogoń za sensacją ponad faktami.