Czy napięcia na światowym rynku zbóż i pojawiający się nacjonalizm żywnościowy w najbliższej przyszłości ulegną wyciszeniu?
Wojna na Ukrainie wywołała poważny problem kontynuacji dotychczasowych kierunków eksportu zbóż. Brak możliwości wywozu znacznych ilości pszenicy i kukurydzy z ukraińskich magazynów wywołał w wielu krajach potrzebę nowego spojrzenia na problem bezpieczeństwa żywnościowego. Rządy w wielu krajach, które w ostatnich latach były eksporterami zbóż, postanowiły wprowadzić restrykcje eksportowe. Decyzje te wywołały poważne zaniepokojenie rządów w tych krajach, które – z różnych względów – były dotychczas głównymi importerami zbóż.
Analitycy światowego handlu produktami rolniczymi twierdzą, że świat wszedł w erę nacjonalizmu żywnościowego. Pojawiają się też opinie, że sytuacja ta w pewnym stopniu wywołuje w niektórych krajach swego rodzaju panikę. Ośrodki władzy w tych krajach starają się bowiem zapewnić sobie niezbędną ilość ważnych produktów rolnych, a w tym głównie zbóż, importując je niezależnie od ceny na światowych giełdach.
Ponieważ trudno jest spodziewać się gwałtownego wzrostu produkcji zbóż na świecie w stopniu pozwalającym zaspokoić obecny znaczący popyt ze strony dotychczasowych importerów, analitycy globalnego rynku rolnego przewidują, że zebrane w ostatnich tygodniach zboże pozwoli w najbliższym czasie uspokoić światowy handel zbożami. Najlepszym wyrazem nowego ładu na globalnym rynku handlem zbożami powinien być spadek obecnych cen, często wyraźnie spekulacyjnych. Prawdopodobnie nie będą to ceny sprzed pandemii i galopującej inflacji, ale na pewno zapewniające spokojniejsze planowanie i realizację bezpieczeństwa żywnościowego na całym świecie.
Wydaje się, że pojawiające się w mediach różne niepokojące wiadomości, np. o nagłym zaprzestaniu produkcji makaronów czy wypieku chleba, dodatkowo napędzają stan chaosu i paniki w opinii społecznej, co zamiast łagodzić powoduje narastanie niepotrzebnych napięć. A może są ośrodki, które celowo podbijają ten chaos i panikę wśród konsumentów?