Druga fala COVID-19 coraz bardziej prawdopodobna?
Informacje napływające z różnych stron świata wskazują na coraz większe prawdopodobieństwo nadejścia drugiej fali jesiennych zachorowań spowodowanych zakażeniem wirusem COVID-19. Coraz częściej przed konsekwencjami tej fali ostrzegają producenci żywności, także w Polsce, obawiając się, że wprowadzone ponownie restrykcje zakłócą łańcuch dostaw żywności, w tym także drobiu i mięsa drobiowego.
W Australii, gdzie wydawało się, że zagrożenie COVID-19 zmalało praktycznie do zera, nowa fala zakażeń w najbardziej zaludnionym stanie Wiktoria, zwłaszcza w największym mieście Melbourne, sprawiła, że władze stanowe zostały zmuszone do wprowadzenia wyjątkowo ostrych obostrzeń włącznie z ustanowieniem godziny policyjnej (od 20:00 do 5:00) i całkowitym zakazem opuszczania miejsca zamieszkania.
Jak donosi BBC, mieszkańców dziewięciu bloków mieszkalnych (ok. 3 tys. osób), uznanych za główne ognisko wirusa COVID-19 w Melbourne, obejmuje całkowity zakaz wychodzenia z mieszkań; wszyscy mieszkańcy mają być obowiązkowo poddani testom, zakażeni leczeniu, a pozostali obowiązkowej kwarantannie.
Wprowadzone restrykcje spowodowały poważne zagrożenie ciągłości dostaw mięsa drobiowego i wyrobów drobiarskich na terenie stanu Wiktoria, ponieważ ponad 33% pracowników branży drobiarskiej przebywa na przymusowej kwarantannie. W związku z tym firmy drobiarskie Ingham, Turosi, Hazeldene Chicken Farm i Australian Chicek Meat Federation, producenci drobiu w stanie Wiktoria, w porozumieniu z australijskim Komitetem ds. Konkurencji Praw Konsumenckich, postanowiły połączyć swoją działalność w taki sposób, aby zachować ciągłość dostaw drobiu i mięsa drobiowego do sieci handlowych.