Różne problemy producentów drobiu w Polsce i na Seszelach oraz na Ukrainie

 

Polski przemysł drobiarski, przeżywający ogromne problemy spowodowane gwałtownym spadkiem eksportu mięsa drobiowego, domaga się od rządu finansowego wsparcia dla przechowania w chłodniach ok. 200 tys. ton mięsa drobiowego, przy czym w sytuacji zamkniętych restauracji i braku ruchu turystycznego w UE oraz stosunkowo odległej perspektywy ponownego uruchomienia tych branż gospodarki na dawnym poziomie prawdopodobnie nie uda się opanować problemu nadwyżki podaży mięsa drobiowego bez drastycznego ograniczenia produkcji brojlerów w polskich fermach. Wsparcia domagają się także zakłady wylęgowe oraz fermy rodzicielskie, ponieważ zapotrzebowanie na pisklęta brojlerowskie spada w szybkim tempie.

Zamknięcie ruchu turystycznego spowodowało ogromne problemy przemysłu drobiarskiego nie tylko w Polsce. Okazuje się, że na Seszelach (23 fermy produkują ok. 22 mln jaj rocznie), gdzie ruch turystyczny praktycznie całkowicie zamarł, cena sprzedaży jaj spożywczych spadła o 65%. Jeśli brak ruchu turystycznego będzie się nadal utrzymywał, to producenci jaj na Seszelach będą zmuszeni zlikwidować przynajmniej połowę dotychczasowej produkcji jaj.

Tymczasem na Ukrainie rządowa Agencja Antymonopolowa postanowiła skontrolować sprzedaż mięsa drobiowego przez drobiarski holding MHP, ponieważ brak mięsa drobiowego na ukraińskim rynku spowodował wzrost cen w sklepach o ponad 30%. Urzędnicy uważają, że eksport ok. 53% produkowanego przez MHP mięsa drobiowego (MHP wyeksportował w 2019 r. ok. 360 tys. ton mięsa drobiowego do 80 krajów) jest główną przyczyną niskiej podaży mięsa drobiowego na Ukrainie.  

Sprawdź też nowy
numer miesięcznika
Okładka numeru 9/2024

Partnerzy

Zakup czasopisma