Czy rzekomy pomór drobiu wrócił do Polski? A może wirus tej groźnej choroby ciągle jest obecny?
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że po prawie miesiącu (od 29 maja br.) braku kolejnych ognisk rzekomego pomoru drobiu ryzyko wystąpienia kolejnych ognisk w Polsce minęło.
Niestety, w poniedziałek 23 czerwca GIW poinformowała o stwierdzeniu kolejnego, w tym roku już 31 ogniska rzekomego pomoru drobiu, tym razem na fermie kurcząt brojlerów w Pałubicach, gm. Sierakowice (woj. pomorskie). Ubojowi i utylizacji poddano wszystkie kurczęta (17, 64 tys. szt.), a na fermie podjęto działania wynikające z rozporządzenia o zwalczaniu chorób zakaźnych.
Od początku 2025 r. zlikwidowano z powodu zakażenia wirusami rzekomego pomoru drobiu ponad 3 mln szt. drobiu różnych gatunków, w tym w ciągu ostatnich dwóch miesięcy (od 23 kwietnia br.) 1,42 mln szt. kurcząt brojlerów, 106,4 tys. kur ogólnoużytkowych i 64,0 tys. szt. indyków.
Wg specjalistów główną przyczyną permanentnego ryzyka zakażenia kolejnych stad drobiu w Polsce jest stosunkowo niski poziom wyszczepienia drobiu, zwłaszcza w chowie przyzagrodowym, którego chów stał się w ostatnich latach bardzo powszechny. Ale szczepienie drobiu w większych stadach utrzymywanych na fermach również nie jest wystarczające.
Mówił o tym D. Goszczyński, prezes zarządu KRD w trakcie konferencji „Światowy Dzień Mięsa”, jaka odbyła się dwa tygodnie temu w Warszawie. „Badania, które zostały przeprowadzone, pokazały, że pomimo dostępności szczepionek i pomimo deklaracji o ich wykorzystaniu, to odporność wśród stad bywa niewystarczająca” – stwierdził D. Goszczyński. „Mamy producentów, którzy są bardzo zdyscyplinowani, ale wiemy też, że są tacy, którzy do sprawy podchodzą nieco inaczej” – mówił podczas Światowego Dnia Mięsa Dariusz Goszczyński.
Wykorzystanie szczepionek nie sprawi, że rzekomy pomór drobiu zniknie z dnia na dzień. Zwalczenie choroby to długotrwały proces, który wymaga nie tylko szczepień, ale również późniejszego monitoringu ich efektywności i poziomu odporności stad. Mówi się o tym, że walka z rzekomym pomorem drobiu może potrwać przynajmniej 18 miesięcy