Amerykanie chcą połączyć wysiłek wielu służb w celu ograniczenia ryzyka zakażenia drobiu wirusami grypy ptaków

Niewątpliwie straty, jakie poniosło w ostatnich trzech latach i nadal ponosi amerykańskie drobiarstwo z powodu zakażenia wirusami grypy ptaków, są ogromne. Odczuł je nie tylko budżet amerykański, ale także konsumenci, którzy po raz pierwszy zderzyli się z brakiem jaj na sklepowych półkach, którzy – co praktycznie nie mieści się w amerykańskiej wyobraźni – musieli pogodzić się z tym, że czegoś tak oczywistego jak jaja, nie mogą nabyć w nieograniczonej ilości, a do tego kupując tylko dwa opakowania muszą zapłacić za nie cenę znacznie wyższą aniżeli jeszcze kilka miesięcy temu.

Olbrzymie problemy towarzyszące zakażeniom w USA drobiu wirusami grypy ptaków wywołały dyskusję nie tylko w środowisku drobiarzy, lekarzy weterynarii czy służbach sanitarno-weterynaryjnych, ale także w środowisku uniwersyteckim i wśród polityków. Wszystkie te środowiska zgodnie twierdzą, że trzeba przeprowadzić dokładne badania, niemalże takie, jakie wykonują prokuratorzy, aby może nie wyjaśnić całkowicie i do końca, ale z dużym prawdopodobieństwem określić drogi i wektory, według których wirusy grypy ptaków rozprzestrzeniają się między kolejnymi fermami.

Takie śledztwo powinno pozwolić na opracowanie znacznie lepszych sposobów zapobiegania kolejnym zakażeniom aniżeli stosowane dotychczas. Powinno również wyjaśnić, czy na fermach, w których doszło do zakażenia drobiu wirusami grypy ptaków, należycie i z odpowiednią starannością wykonywano rygory wynikające z obowiązujących przepisów bioasekuracji. Badaniami powinny być też objęte zakłady wylęgu piskląt.

Wśród wielu różnych głosów pojawiają się również takie, które wskazują na wyraźną potrzebę większego zaangażowania się środowiska lekarzy weterynarii i służb sanitarno-weterynaryjnych, którzy z racji pełnionych funkcji zobowiązani są do ścisłego nadzoru nie tylko nad stanem zdrowotnym drobiu, ale także do pełniejszego zaangażowania się w profilaktykę i ograniczenie ryzyka zakażenia.

Coraz częściej pojawia się potrzeba wspólnego i bezpośredniego działania bardzo wielu środowisk. Wprowadzanie kolejnych obostrzeń i przepisów administracyjnych nie spowoduje poprawy sytuacji, jeśli nadal wszyscy ci, którzy powinni angażować się w ochronę zdrowia drobiu będą działać w sposób nieskoordynowany.

Wydaje się, że wiele z tych spostrzeżeń może być przydatnych także w Polsce, gdzie nadal – pomimo wprowadzania nowych przepisów – ryzyko zakażenia kolejnych ferm drobiu jest ogromne. 

Sprawdź też nowy
numer miesięcznika
Okładka numeru 4/2025

Partnerzy

Zakup czasopisma